O nas
W styczniu 2003 roku rozpoczęła się nasza przygoda z "Norwegami",
kiedy to w naszym domu pojawiła się Lara :). Choć po raz pierwszy kota norweskiego leśnego zobaczyłam w Norwegii, w Bodo daleko na północy. Był to wielki, rudy, przepiękny kot, który wygrzewał się w popołudniowym słońcu na pięknej zielonej trawie. Ten widok utkwił tak mi w pamięci, że po powrocie pojawiła się właśnie myśl posiadania tak uroczego kota w domu. I za kilka miesięcy odbieraliśmy małą, pręgowanką kulę - Larę z Warszawy...
Ponieważ zgodnie z powiedzeniem, że "koty są jak buty i muszą być dwa" za jakiś czas
pojawił się w naszym domu Imperio. Imperio jako kocur o wielu imionach (m.in. Pimpek,
Hiszpan, Macho, Lizak, Lizarazu itp) przyleciał do nas via Majorka i Berlin
z Madrytu wraz ze swoim hodowcą.
W domu nastała "równowaga" Lara miała Impera a Imper miał Larę, ale wkrótce ten sielski nastrój "zburzyliśmy" przywożąc z Genewy ze Szwajcarii długo oczekiwaną gładką szylkretkę - Miriel :). Imperio jak przystało na hiszpańskiego Macho (co ma oczywiście napisane w rodowodzie) sprostał zadaniu i jednakowo dziewczyny darzył wielkim uczuciem, a one same w zgodzie i w porozumieniu tworzyły "Asgardową Krainę" ;)
Kiedy pod koniec lipca Mimi urodziła kociaki, nie sądziliśmy, że tak szybko podejmiemy decyzję o zostawieniu sobie kotki. Ale kiedy Cher mając zaledwie miesiąc domagała się wyłącznie naszego towarzystwa i zabawy, pomału zaczeły pękać lody ;) I tak ta mała rozkoszna czarnulka została z nami. Cher jest bardzo rozćwierkaną kotką, która sama, bez namawiania wskoczy na kolana :) Tę samą cechę ku naszej radości odziedziczyła jej córka Jericha :) Tak więc nasza asgardowa rodzina pomału się powiększała.
Cher
Jericha
Jesienią 2009 roku urodził się po Jerce i naszym Draco miot na O i wśród czterech chłopaków i jednej dziewczynki, pięknie rósł Omar - kocurek doskonały w typie, nie tylko łączący to co lubimy w norwegach, ale też posiadający jako przodków nasze pierwsze koty jak Lara, Imperio i Miriel.
Po klikunastokrotnych pobytach w Skandynawii, a szczególnie w Szwecji, czyli kraju, gdzie norwegi są tak popularne jak nasze domowe mruczki, zauroczeni
przepiękną kotką Almą, która trzykrotnie wygrałą Wystawy Światowe kotów, zadecydowaliśmy o pojawieniu się u nas Frozena. Frozen to była nasza wielka radość, jak i też smutek, kiedy musieliśmy go wcześnie pożegnać. Zawsze będzie w naszych sercach, a szczególnie moim, bo był to kot, który uwielbiał wylegiwać się na mnie, mrucząc z zadowolenia.
Po stracie Frozena, długo nie mogliśmy się z tym pogodzić, ale kolejne wyjazdy jakże są niebezpieczne... tym razem i do Finlandii, zaowocowały one miłością do norwegów białych, pięknego mitycznego wręcz koloru. Bardzo jesteśmy wdzięczni, że pojawiła się w naszym domu Hela jak ją nazywamy na codzień, kotka o nieprzeciętnych charakterze i inteligencji, i do tego z rozbrajającym spojrzeniem swoich różnookich oczu.
Zorg
Milo
Ertix
Na dzień dzisiejszy tak wygląda nasza już blisko 11 letnia historia życia z norwegami. Sami nie wyobrażamy już sobie życia bez nich u naszego boku. Mamy nadzieję, że będą długo i szczęśliwie umilać nam kolejne dni, miesiące i lata...
A jako hodowcy tej pięknej natruralnej rasy, stawiamy sobie za cel hodowanie
pięknych i zdrowych kotów norweskich leśnych odpowiednio zsocjalizowanych,
które stają się przyjaciółmi swoich właścicieli.
Virus norwegicus jak czasami nazywamy naszą miłość do norwegów, jak wielce zaraźliwą, wie każdy posiadacz norwega. Wirus ten otworzył nam świat również na inne rasy kotów. I tak w styczniu 2010 w Orebro w Szwecji zdałam egzamin na Międzynarodowego Sędziego Felinologicznego FIFe Kategorii II, w lutym 2015 w Holandii zdałam kolejny egzamin o kolejną kategorię III. Teraz kolejne przede mną egzaminy obejmujące kategorię I czyli persy i egoztyki oraz kartegorię IV czyli syjamy i orienty.
Sędziowanie to wielka odpowiedzialność, gdyż poprzez nie jako sędzia odpowiadam w pewnym stopniu na rozwój ras kotów, ale zawsze mam na względzie ich piękno i zdrowie. Czas spędzony z hodowcami w różnych krajach jest naprawdę bezcenny, dla mnie jako sędziego i aktywnego hodowcy.
fot. KekoShi (Bydgoszcz wrzesień 2013)
I tak na zakończenie... ku naszej radości i zapewne kotów też ;) mieszkamy przy pięknym lesie, nazwanym
Lasem Królewskim w okolicach Gniezna.
Nasze norwegi maja do swojej dyspozycji wolierę z której mogą
obserwować i nasłuchiwać co dzieje się w lesie ;) A dzieje się wiele, przede
wszystkim codzienne "ptasie radio". Mieszkają w naszej okolicy
stada sikorek, mazurków, wróbli. Kilka par kopciuszków, para sójek, a co
naciekawsze odwiedza nas rodzina dudków. Całe lato w lesie awanturują się
wilgi. A co jakiś czas nad nami przelatuje para kruków. Zimą przylatują
do naszego karmika stada sikorek, dzwońców i gilów. Mamy założone cztery
budki lęgowe i wszystkie są chętnie zamieszkiwane. Zapraszamy do odwiedzenia
naszej ptasiej galerii :)
Życzymy miłego pobytu na naszych stronach internetowych :)
Magdalena Kudra